Tomb Raider - Lara Croft powraca
Lara Croft (Alicia Vikander) powraca na duży ekran, jednak jest to kompletnie inna historia, od tej którą tak dobrze znamy. Tym razem poznajemy Lare w momencie, gdy nie przejęła jeszcze majątku zaginionego ojca i na życie musi dorabiać będąc, na przykład, dostawcą jedzenia. Kiedy jednak chcą uznać jej ojca za martwego, córka postanawia go odnaleźć. Wyrusza więc w podróż z nadzieją, iż nie wróci z niej sama. W tym oto momencie wkracza dobrze nam znana Lara Croft, kobieta której żywiołem są zagadki oraz ciągła walka o przeżycie. Musi stawić czoła złoczyńcom mając przy boku jedynie nowopoznanego Lu Rena (Daniel Wu), którego to ojciec zaginął wraz z ojcem Lary.
Opis fabuły nie wskazuje na to, abyśmy mieli poznać całkowicie nowy świat Lary Croft, a jednak nie ma on nic wspólnego z poprzednimi częściami. Dawniej Lara (w dawnych filmach Angelina Jolie) znała swoje dziedzictwo od małego, a przez całe swoje życie przygotowywała się, aby się z nim zmierzyć. Natomiast w nowej odsłonie cała przygoda zaczyna się jakby od przypadku i ciężko jest uwierzyć, iż to jej wrodzone zdolności ratują ją z opresji, raczej jest to większa zasługa szczęścia. Jak dla mnie cała nowa historia jest bez polotu.
Ponadto podczas seansu czujemy się, jakbyśmy oglądali gameplay nowej gry, a nie film z prawdziwego zdarzenia. W filmie brakuje dobrze zgranej fabuły, przez co widz może mieć odczucie, iż jest to jakaś jedna z misji w całej grze. Jako gra ten obraz sprawdziłby się idealnie, jednak jest to film i nie ogląda się tego za dobrze.
Tempo filmu również daje wiele do myślenia. Na początku jest bardzo dobrze, szybki i ciekawy początek, jednak później widz zostaje zanudzony. Przez 3/4 filmu zostajemy bombardowani schematami filmów przygodowych, nie ma żadnych niespodziewanych zwrotów akcji, a film ciągnie się i ciągnie. Na końcu, jakby na pocieszenie, zostajemy obdarowani dawką porządnej akcji, jednak nie rekompensuje to w żaden sposób godziny nudy.
Mamy jednak jakiś pozytywny aspekt. Alicia Vikander naprawdę zadała sobie wiele trudu, aby przygotować się do tej roli, szczególnie pod kątem fizycznym. Widać iż duża liczba treningów pozwoliła jej grać w większości scen akcji, co poskutkowało zmniejszoną ilością efektów komputerowych. Z resztą sceny akcji nie wyglądają źle w tym filmie, są one bardzo dobrze zrobione. Aktorzy również spisali się całkiem dobrze, jednak w całości odbioru nie czuło się tej chemii na ekranie.
Jeśli ktoś jest fanem starych filmów to są małe szansę, aby nowa odsłona przypadła mu do gustu. Jest ona bowiem kompletnie inna od pierwowzoru. Natomiast jeśli lubisz gry i nie przeszkadza ci oglądanie ich na dużym ekranie, to film ten jest idealnie dla ciebie. Oceniając ten film jednak jako pierwszą część nowej opowieści o Larze Croft (zakończenie świadczy, iż będzie kontynuacja) to jest on mocnym średniakiem, który obiecuje o wiele więcej. Ode mnie leci 5/10, czyli idealnie środek skali. Czy opłaca się iść do kina? Raczej nie. Dużo lepszym rozwiązaniem jest obejrzenie tego filmu za jakiś czas w domowym zaciszu, bo film jednak obejrzeć warto. Nawet dla tego, aby każdy z nas mógł powiedzieć, którą wersję Lary Croft lubi bardziej.
Ocena: 5/10
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj