| Źródło: Piotrków Nasze Miasto
W zaspie niedaleko Piotrkowa utknęła karetka z chorymi. Kto jest winien tej sytuacji?
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę (z 17 na 18 marca), ale dopiero dzisiaj dowiedziały się o nim media, ponieważ sednem sprawy jest to, dlaczego droga gminna, którą wożeni są dializowani chorzy nie była w tym czasie przejezdna i dlaczego tak długo musieli czekać na pomoc.
,,Oni nie mieli możliwości sami się stamtąd wydostać, a mnie nie udało się do nich dojechać, bo utknąłem w zaspie zaraz za tablicą kończącą Milejów, jakieś 3-4 kilometry od nich. Z tego co wiem, to tamten kierowca dzwonił do komendy straży pożarnej, ale powiedzieli mu, ze nie ma zagrożenia życia, zadzwoniłem więc do komendy policji w Piotrkowie, ale z tego co wiem, zastępca wójta, z którym skontaktował się dyżurny, odmówił pomocy. ‘’- powiedział Konrad Dyżewski - kierowca karetki.
,,Dyżurny ok. godz. 23 otrzymał zgłoszenie, że w Milejowie utknęła karetka i przekazał sprawę zarządcy drogi, w tym wypadku, zdaje się, wójtowi.’’ - poinformowała Ilona Sidorko, oficer prasowy KMP w Piotrkowie.
Kiedy upłynęły kolejne godziny, pan Konrad jeszcze raz zadzwonił na straż pożarną w Piotrkowie upierając się, że zagrożenie dla życia jak najbardziej już występuje i dopiero wtedy dyżurny zadysponował strażaków z jednostki OSP w Rozprzy, którzy zainterweniowali i wyciągneli karetkę z zaspy.
Zanim przyjechała pomoc z Rozprzy, uwięzionym w karetce pacjentom postanowiła pomóc Agata Budzisz, która w dwóch kursach przewiozła sześć chorych osób z karetki stojącej w zaspie, do karetki pana Konrada, któremu udało się już wydostać z zaspy. Porozwoził on pacjentów do domów, lecz jednego z nich musieli odwieźć strażacy, ponieważ droga do Zmożnej Woli, miejsca zamieszkania pacjenta, również była nieprzejezdna.
,,Sama wcześniej utknęłam samochodem osobowym, wzięłam więc terenowy od brata i kiedy go odwoziłam zauważyła, że w oddali migają światła i razem z sąsiadem podjechałam zobaczyć, co się stało, czy czasem ktoś nie potrzebuje pomocy. Okazało się, że inni mieszkańcy już wcześniej próbowali tą karetkę wyciągnąć, ale uszkodzili sobie auto.’’- powiedziała Agata Budzisz.
Zastępca wójta Rozprzy – Artur Cubała, podkreślił, iż tłumaczył dyżurnemu policji, że ekipa odśnieżająca pracowała od 5 rano i muszą mieć przerwę i jeśli nadal byłby kłopot z karetką, to by zadzwonił, a wtedy poszukałby innego rozwiązania.
,,Uważałem, że szybciej na miejsce mogą przyjechać np. strażacy zawodowi z Piotrkowa, a że dyżurny już nie dzwonił, to sądziłem, że sprawa jest załatwiona. "- powiedział Cubała.
Dr Małgorzata Kloczkowska-Trzicnecka, dyrektor piotrkowskiej stacji dializ, wyjaśniające tę sprawę, nie wyklucza złożenia zażalenia i podkreśla, że dwa lata temu gminy na terenie których są chorzy, były proszone o utrzymywanie w zimie przejezdności poszczególnych dróg.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj