W związku z zamieszaniem jakie wywołały propozycje ustaw sądowniczych poprosiliśmy o komentarz jednego z pracowników sądu.
Komentarz pracownika sądu
Oto jego odpowiedź:
Jestem pracownikiem sądu. Pracuję jako asystent sędziego w jednym z łódzkich sądów.
Co do demonstracji przeciwko wejściu w życie ustaw rządu wprowadzających zmiany w sądownictwie - uważam je za zjawisko słuszne. Nie ze względu na fakt, iż obecny rząd nie jest tworzony przez partię polityczna, na którą nie głosowałem i nie z tego względu, że jakąkolwiek zmianę w sądach uważam za niedopuszczalną.
Demonstracje moim zdaniem są wyrazem sprzeciwu przeciwko bezpardonowej próbie zyskania przewagi przez rząd i sejm nad sądami, która dokonuje się przez wprowadzania nowych ustaw o sądach powszechnych KRS i SN. Trudno tłumaczyć wprowadzanie tych ustaw inaczej jak chęcią zyskania wpływów przez władzę ustawodawczą i wykonawczą na to kto będzie wykonywać zawód sędziego i kto będzie orzekać w Sądzie Najwyższym. Ustawa o SN wprowadzić miała zależność sędziów już orzekających w SN od kaprysu ministra sprawiedliwości który miał uznaniowo ocenić którzy sędziowie mają kontynuować pracę w tym sądzie a którzy zostaną usunięci. Nowe rozwiązania w prawie o ustroju sądów powszechnych są nastawione na usuwanie obecnych sędziów pełniących funkcje przewodniczących wydziałów. Sposób wyrażania się obecnej władzy o sędziach i sądach jest w mojej ocenie krzywdzący. Niechlubne wyjątki są wyolbrzymiane w ten sposób by zrazić społeczeństwo do całej tej grupy zawodowej (stąd określanie sędziów kastą). Połączone to zostało z wprowadzaniem (szybko, chaotycznie i po nocach) ustaw mających zmienić funkcjonowanie sądów. Ale zmienić tak by osoby wykonujące ten zawód były zastraszone tym, że w przypadku orzekania rozbieżnego z wyobrażeniami PIS, miały nad sobą widmo postępowania dyscyplinarnego.
Generuje to następujące skutki:
- naruszenie niezależności i niezawisłości sędziowskiej - a przecież o to chodzi w wykonywaniu wymiaru sprawiedliwości by sędzia był niezależny od niczego poza przepisami prawa; ma on być wolny od wszelkiego rodzaju wpływów, także a nawet przede wszystkim od presji władzy wykonawczej,
- wywarcie strachu na sędziach tak aby pod jego wpływem orzekali oni tak jak chce tego rząd/sejm/partia rządząca
- trafienie do sądów wyższego rzędu (SN i sądów apelacyjnych) sędziów przychylnych władzy (analogicznie przecież stało się z TK, gdzie obecnie prezesem jest osoba z niewielkim dorobkiem dydaktycznym i małymi sukcesami na gruncie pracy orzeczniczej)
Mając powyższe na uwadze za konieczne uważam wyrażenie sprzeciwu wobec takiego podejścia rządzących do reformy sądownictwa. Uważam, że jest ona prowadzona w sposób cyniczny, który ma zapewnić kontrolę partii rządzącej nad sądem i sędziami, co jest sprzeczne z zasadą trójpodziału władz wypracowaną przez demokrację.
Idąc do sądu obywatel powinien oczekiwać sprawiedliwego rozstrzygnięcia jego sprawy. Moim zdaniem nie będzie mógł na takie liczyć, jeśli zmiany w sądownictwie przebiegną zgodnie z postulatami PISu. Bo na pytanie czy sprawę wygra on czy też jego przeciwnik procesowy będący osobą bliską członkowi partii rządzącej odpowiedź będzie wówczas oczywista.
Protestując w niedzielę chciałem wyrazić sprzeciw wobec tak instrumentalnego traktowania sądownictwa przez partię rządzącą.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj